Reklama a dziecko

Jasne jest, że twórcy produktów dla dzieci starannie projektują również, iż reklamy. Celem takiego postępowania jest jak najbardziej sugestywne oddziaływanie na wyobraźnię dziecka oraz przekonanie go, że reklamowany produkt jest właśnie tym, który chciałby mieć. Biorąc pod uwagę, że zdolności analityczne dziecka są znacznie mniej rozwinięte niż u dorosłego człowieka, również zdolność do selekcjonowania informacji płynących z reklam jest znacznie mniejsza. Tym samym, dziecko reaguje na bodźce wzrokowe znacznie mocniej. Pod tym względem reklama stanowi większe „zagrożenie” dla dziecka niż dla osoby dorosłej. Nie oznacza to jednak, że dziecko należy „chronić' przed sugestywną siłą reklamy. Wszakże stanowią one fragment naszej rzeczywistości i, chcemy czy nie, nasza pociecha kiedyś się z nimi zetknie. Dlatego ważne nie tyle, aby nie pozwalać dziecku oglądać reklamy ale raczej aby przygotować je na ich odbiór. Co więcej, oglądanie reklam może się okazać dla dziecka pożyteczne i pomóc mu w jego dorosłym życiu. Ostatnie badania prowadzone przez francuskich psychologów wykazały, że 76% dorosłych, którzy w dzieciństwie nałogowo oglądali reklamy, lepiej zarządza budżetem domowym. Udowodniono, że na bieżącą konsumpcję przeznaczają oni o 17% mniej pieniędzy, niż osoby, które w dzieciństwie nie oglądali reklam w ogóle.
Psycholodzy radzą aby oglądanie reklam wykorzystać do wspólnej zabawy, która pozwoli co wpoić dziecku właściwy odbiór reklam oraz podejście do posiadania dóbr różnego rodzaju. Jedną z metod pracy z dzieckiem jest zabawa polegająca na degustacji kilku produktów jednego rodzaju, np. soczków. Stawiamy przed dzieckiem kilka rodzajów soków, w tym jeden reklamowany w telewizji, i prosimy je aby oceniło każdy z nich i wybrało ten, który mu najbardziej smakuje. Po zabawie warto jest poprosić dziecko aby uzasadniło swój wybór i wraz z rodzicem wspólnie wyciągnęli wnioski. Zabawa taka pomoże dziecku zrozumieć na jakiej zasadzie działają reklam oraz jaki jest jej cel. Dobrze jest również zaprojektować dla maluch jakiś eksperyment, który oparty będzie o popularne hasło reklamowe, np. „nasz jogurt doda ci sił”. Prosimy dziecko aby sprawdziło swoją siłę przed i po zjedzeniu jogurtu, np. podnosząc jakąś większą zabawkę albo napinając mięśnie. Dziecko najprawdopodobniej nie zauważy żadnej różnicy, więc będzie można mu spokojnie wytłumaczyć dlaczego w reklamie użyto określonego zwrotu. Dzięki takiej zabawie dziecko nauczy się rozumieć i wyłapywać chwyty reklamowe. W „uodparnianiu” dziecka na reklamy pomaga również przedstawienie mu dokładnej listy zakupów, wraz z uzasadnieniem dlaczego ten właśnie produkt, tej konkretnej marki chcemy kupić. Oczywiście, metoda taka działa tylko w przypadku starszych dzieci. Jeżeli maluch ma 5-6 lat można mu również powiedzieć o cenie poszczególnych produktów oraz wytłumaczyć, że zamiast jednego droższego można za te samą kwotę kupić dwa tańsze produkty. W ten sposób uczymy kilkuletnie dziecko jak powinno podejmować decyzje oraz jak dokonywać właściwych wyborów.
Skuteczną metodą neutralizowania wpływu reklam na dziecko jest również zabawa polegająca na samodzielnym reklamowaniu jakiegoś produktu. Możemy np. poprosić dziecko aby „na niby” przekonało Cię do kupienia jego starego roweru. Maluch będzie musiał samodzielnie zdecydować, które cechy jego roweru są warte polecenia i dlaczego w ogóle warto kupić jego rower. Po pierwsze, w ten sposób dziecko uczy się jak wygląda istota reklamy oraz jej podstawowe mechanizmy. Po drugie, maluch uczy się doceniać rzeczy, które już posiada.
Nauka nie ulegania wpływowi reklam to żmudna i czasochłonna praca. Jednak biorąc pod uwagę, jak bardzo reklamy rozpowszechnione są w naszym życiu jest to nauka warta zachodu. Dodatkowo, praca intelektualna jaką musi wykonać dziecko aby wyszukać i zestawić ze sobą cechy poszczególnych produktów oraz hasła, który mi opisywane są w blokach reklamowych, pozwoli mu znacznie rozwinąć swój własny intelekt i osąd. Dlatego należy pamiętać, że nie same reklamy są złe a jedynie ich odbiór. Ucząc dziecko samodzielnego myślenia uczymy go jednocześnie jak radzić sobie z informacjami, które do niego docierają każdego dnia.